niedziela, 26 marca 2017

#13 Sny i przepowiednia

Złote lwiątko bawi się na sawannie,po chwili zostaje przygniecione do ziemi.Brązowy lwiak stojący nad nim okazuję się być jego bratem.Szczerzy się do niego chytrze,na co ten próbuję wstać.Noga jednak daje mu się w bez naki.Upada na ziemie.Złoty lwiak wyciąga łapkę w stronę brązowego brata,by ten mu pomógł.Ten jednak nie przestając się uśmiechać,odsuwa się,a w oddali daje się słyszeć czyiś krzyk.

Uru i Thema,wybrały się nocą na polanę.Brązowej przypomniało się,kiedy jej tatą ją tu przyprowadził.Na myśl o ojcu,zrobiło jej się smutno.Rozweseliła się jednak,kiedy wraz z córką położyła się na mokrej od deszcze trawie.Thema posłała matce pytające spojrzenie.Rzadko gdzieś ją zabierała,chociaż mniej rzadziej niż ojciec.To właśnie brązowa,uczyła ją większości rzeczy,ale było to kiedy była mniejsza.Od kiedy stała się większa,mniej czasu spędzała z rodzicami.Przewróciła się więc na drugi bok,by spojrzeć matce w oczy.
-Po co mnie tutaj przyprowadziłaś? Zapowiada się kolejny wykład o dawnych władcach?
Uru tylko cicho się zaśmiała i spojrzała ponownie w gwieździste niebo.Zaczęła szukać kształtów,ukrytych w połączeniu gwiazd.Znalazła już parę ciekawych i w tedy spojrzała dopiero na córkę.
-Wiesz,że Krąg Życia funkcjonuję dzięki przychodzeniu na świat kolejnym istotą,-powiedziała.Thema tylko pokiwała głową.
-Krąg Życia jest bardzo ważny...-szepnęła Thema
-Racja kochanie,-uśmiechnęła się brązowa,-niedługo nasz wspaniały krąg urośnie o kolejne życia
-O czym ty mówisz,-Thema podniosła głowę
-Mówię o tym,-zaczęła nieśmiało,-że będziesz miała rodzeństwo
-CO?!-córka Ahadiego podniosła się na równe łapy.Wyraz jej oczu,nie wyrażał żadnych emocji.Uru także się podniosła i objęła córkę łapą.
-Z tobą Thema,to nigdy nic nie wiadomo.Mam nadzieję,że się cieszysz,w końcu to ty będziesz dla nich jedną z najważniejszych osób
-Myślisz?
-Tak kochanie
Thema także się uśmiechnęła.
-Bardzo się cieszę! Znasz już ich płeć,ilość...tata już wie??
-Jest za wcześnie by wszystko ustalić,a Ahadi już wie
-Mam nadzieję,że będą mało wkurzające,-zaśmiała się młoda i zaczęła kierować się w stronę lwiej skały.Uru poszła za nią.Zachowanie córki nie wzbudziło w niej żadnych podejrzeń,była szczęśliwa,że córka ucieszyła się na myśl o rodzeństwie.Szła więc dumnie za nią,w nieschodzącym z jej pyszczka uśmiechu.

Unoszący się kusz,pomału opada.Dopiero teraz można zauważyć ciało złotego lwa.Z jego ciała leję się krew,ale także łzy.Nad jego ciałem,świecą się zielone oczy.Daje się słyszeć śmiech hien,ale także kroki.Z nieba zaczyna padać deszcz,wszystko do o koła cichnie.Tylko nie szloch...szloch należący do lwa.

Brązowa lwica ze strachem,obudziła się że snu.Spojrzała na swoją rodzinę.Wszyscy smacznie spali,więc nie chciała ich budzić.Wstała pomału i udała się w stronę wyjścia.Suszyło ją w środku,musiała więc się napić.Kiedy znalazła się obok wodopoju,zamoczyła język i zaczęła chłeptać świeżą wodę.Coś jednak było nie tak.Podniosła wzrok na wodę,w której rozbłysło światło.Po chwili,pojawiła się tam znajoma twarz.
Spojrzała z niedowierzaniem w wodę.Chaka uśmiechnął się do siostry słabo.
-Chaka? Po co mi dzisiaj duchowy prze..-nie dane jej było skończyć.
-Siostro droga,na waszą ziemię spadną ogromne kłopoty wraz z narodzeniem tych maluchów
-O czym ty mówisz?!
-On będzie mieć w sercu zło..
Zazdrość zniszczy go..
Ciemne chmury,sucha pora..
ziemia będzie więc zniszczona..
Kiedy jej potomek drogi,zniszczy ziemię..
krew brata się rozleje..
Uru już chciała coś powiedzieć,jednak lew zniknął.Została sama ze swoimi myślami,była pewna...że lew tylko żartował.Przepowiednia,wydawała się jednak taka prawdziwa.Otrząsnęła się szybko i dotknęła łapą brzucha.Nie dam was skrzywdzić-pomyślała i zaczęła kierować się w stronę lwiej skały.Nie chciała nic nikomu mówić,po prostu pójść spać i zapomnieć.Bała się także,że sny znowu będą ją nawiedzać.Ostatnio się nasiliły i to ją przerażało.Nie chciała jednak,martwić starego szamana,ani tym bardziej Ahadiego.Na pewien czas,wolała by to pozostało w tajemnicy.Położyła się więc obok córki i zasnęła.

-Czy ty zawsze musisz się we wszystko wtrącać,-westchnął brązowy
-Wiesz,jestem twoim bratem,-powiedział,że śmiechem złoty,-idę z tobą!
-Na pewno? Wiesz,że nie będzie już odwrotu..
-Wiem! Ale cię nie zostawię,-dokończył czerwonooki i objął brązowego łapą
*obraz znika*
***
Ta noc była ciężka,dla każdego lwioziemca.Najbardziej jednak dla królowej Uru.Brązowa wstała więc najszybciej i pierwsza przekroczyła próg jaskini.Przeciągnęła się i ziewnęła przeciągle.Miała nadzieję,że ten dzień będzie spokojniejszy.Weszła na sam czubek skały i zaczęła wypatrywać swojej majordamuski.Zobaczyła jednak swoją córeczkę.Thema rozmawiała z Katy.Uru miała nadzieję,że dziewczyny się pogodzą,bo wiedziała,że jej córka jest teraz samotna.Nie liczyła na to,że wróci do spotkań z lewkami,tylko do tych z Katy.Uśmiechnęła się więc i pozwoliła,by kolejne pasemko jej futro,zostało poniesione przez wiatr.
Poczuła coś pod łapami,więc spojrzała w dół.Zuzu uśmiechnęła się do królowej i oddała jej pokłon.Czerwonooka kiwnęła tylko głowę i oddała się słuchaniu raportu.Nie usłyszała jednak za wiele o królestwie,tylko o tym,jak to fajnie mają te dzieciaki Zuzu.Jeden to,drugi to,trzeci to.Uru słuchała jednak wytwale.W końcu,to jedno z dzieci Zuzu,miało być w przyszłości kolejnym majordamusem.Kiedy niebieskopióra skończyła,spojrzała na królową wyczekująco.
-Dobrze spałaś pani?
-Nie..-powiedziała krótko i pożegnawszy się z Zuzu,zbiegła z lwiej skały.Pobiegła w stronę baobabu.Kiedy tylko,znalazła się pod drzewem,wspięła się na nie.Szukała wzrokiem szamana.Dostrzegła go malującego coś na korze drzewa.Zbliżyła się bliżej.
-Kiedy jej potomek drogi,zniszczy ziemię..
krew brata się rozleje..
Uru zdziwiła się słysząc to,z ust szamana,a ten wydał się jeszcze bardziej zdziwiony,kiedy zobaczył królową.Uśmiechnął się nieszczerze.
-Coś się stało?
-Ja tylko..chciałam zapytać,czy możesz..poznać...przyszłość moich dzieci?
-Mhm..chodzi o te nienarodzone?
-Można tak powiedzieć,ale jeszcze chodzi o Theme
-No cóż,-szaman się zamyślił,a po chwili zniknął w konarach drzewa.Wrócił po paru minutach z jakąś miseczką.Kazał położyć się królowej i naznaczył jej brzuch,który pomału przybierał na wielkości.Kiedy dotknął z jednej strony,uśmiechnął się.Kiedy jednak dotknął drugiej strony,zasmucił się.Po chwili,otworzył wcześniej zamknięte oczy i odszedł trochę,by lwica mogła wstać z posłania.Kiedy tylko to zrobiła,szaman spojrzał na nią zatroskany.
-Powinnaś dużo leżeć,-powiedział
-Tyle to ja wiem,ale chodzi mi bardziej,żebyś powiedział mi przyszłość dzieci..
-Nie jest jeszcze do końca pewna...co do Themy,także
-Skąd wiesz?
-Duchy mówią królowo...duchy wszystko wiedzą,-z tym zdaniem ją zostawił.Uru zeszła z drzewa jednym susem,jak przystało na zwinną lwicę.Nie chciała wracać na Lwią Ziemię,wolała jeszcze chwilę pochodzić.Ahadi da sobie radę"-pomyślała i powolnym krokiem,ruszyła w stronę sawanny.

Od kiedy,Uru nauczyła się stawiać pierwsze kroki,uwielbiała mieć styczność z naturą.Może to dlatego,znała każde miejsce na Lwiej Ziemi.Przypomniała sobie,jak wraz z bratem bawiła się w chowanego.Chaka szukał jej dość długo,żeby w końcu przyznać z obrzydzeniem,że jego siostra,chowa się najlepiej na sawannie.Nie chodziło tu o to,że umiała wspaniale się chować,tylko,że znała każde miejsce w królestwie.Rozglądała się więc z niepokojem,kiedy dotarła do nieznanego jej wcześniej miejsca.Było tutaj jaśniej,niż na sawannie.Nawet pomimo,już zachodzącego słońca.Nie rosło może tu dużo roślin,ani nie pasło się wiele zwierząt,ale dla Uru to miejsce było magiczne.Nie w sensie,że wszystko było pokryte jakimś pyłkiem,czy spotkała tam magiczne istoty.Dla niej lwicy,kochającej przygody,nieznane było czymś niezwykłym i tym samym magicznym.Uśmiechnęła się i bez strachu,postawiła łapę przed siebie.Ciekawiła ją jedna sprawa,czemu wcześniej tu nie przyszła?
Przeszła już większą część tego miejsca i że zmęczenia,padła na ziemię.Wzięła głęboki wdech i spojrzała w niebo.Z niebieskiego zaczynało pomału stawać się pomarańczowożółte.Westchnęła.Pora wracać"-pomyślała i wstała ociężale.Tak szczerze? Nie chciało jej się wracać.W tym miejscu,czuła się inaczej.W końcu,mogła odpocząć od tych snów i królewskich spraw.
Otrzepała się i odwróciła,by następnie ruszyć z powrotem ku lwiej skale.Coś jednak jej nie pozwoliło,a była to łapa na jej ogonie.Odwróciła się napięcie.Za nią stała szara lwica o przenikliwych czerwonych oczach.Uśmiechnęła się szyderczo do królowej,na co ta warknęła.
-Tylko mi tu spokojnie,-powiedziała szara,-nie mam złych zamiarów
-W takim razie mnie puść
Szara lwica,tylko przewróciła oczami i puściła jej ogon.Potem jakby nigdy nic,usiadła i zaczęła myć łapę.Uru zaciekawiona,podeszła bliżej.
-Kim jesteś?-spytała
-Ambrozja..miło mi królową poznać
-Z kąt wiesz,że...
-A kto by cię nie znał? Bardziej mnie jednak ciekawi,po co tutaj przybyłaś?
-Tak..zwiedzam,-odparła brązowa,-co to za miejsce?
-Zwykły zakątek Lwiej Ziemi,nic szczególnego..
W chwili,kiedy wypowiedziała ostatnie zdanie,podeszła do niej pewna lwica.Była kremowa,a oczy miała tak jak jej przyjaciółka,czerwone.Zgromiła  Uru wzrokiem i szepnęła coś do ucha szarej.Ta tylko kiwnęła głową i ponownie spojrzała na brązową.
-To jest Athena,moja przyjaciółka,a właściwie siostra.Może chcesz pani,spędzić u nas noc?
-Daleko jakoś do lwiej skały,a dla nas to będzie zaszczyt,-tym razem wypowiedziała się kremowa

Uru spojrzała w niebo,rzeczywiście było dość ciemno.Zgodziła się więc i minutę później,szła za lwicami.Nie dało się nie zauważyć,że świetnie poruszają się po tym terenie.Jako pierwsze więc,znalazły się w małej jaskini.Trójka lwic,skierowała się na sam koniec.Uru nie mogła jednak przestać,wpatrywać się w dalekie wyjście z jaskini,gdzie widziała ułamek gwieździstego nieba.Była tak pochłonięta obserwacją,że nawet nie zauważyła,jak jedna z jej towarzyszek zasnęła.Ambrozja podeszła bliżej brązowej i ukradkiem spojrzała na śpiącą siostrę.Zaśmiała się cicho.
-Nad czym myślisz?
-Wiesz...nad niczym chwilowo,-powiedziała Uru i po raz kolejny,zatopiła się w wejściu do jaskini,-jak znalazłyście się tutaj?
-To znaczy?
-No..w tym miejscu,-odparła Uru,-urodziłyście się tutaj,czy może...
Szara spojrzała na śpiącą siostrę i mocno westchnęła.
-Lepiej zarezerwuj sobie całą noc,bo nasza historia,nie jest kolorowa.....
--------------------------------
I jak? Rozdział pisałam dość długo,więc mam nadzieję,że się spodobał.Następny powinien pokazać się tradycyjnie w weekend.Chciałam,żeby ten rozdział był długi,ale chyba mi nie wyszedł.
*pozdrawiam* :)

3 komentarze:

  1. Jak nie wyszedł jak wyszedł c;
    Biedna Uru, te sny i przepowiednia muszą ją naprawdę niepokoić, w końcu chodzi o losy jej dzieci.
    Coś mi się wydaje, że Thema nie bedzie zbyt zadowolona z narodzin rodzeństwa. Może to ona jakoś przyczyni się do konfliktu braci lub wpłynie negatywnie na Skazę? A może będzie swietną siostra, a ja jak zwykle snuję tylko czarne scenariusze ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowicie piszesz, wiesz?
    Oczywiście czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się już doczekać narodzin Skazy i Mufasy :3 Mam takie przeczucie, że szaman jednak nie mówił prawdy co do watpliwej przyszłości dzieci Uru, a zataił ją przed królową, aby się nie zamartwiała. Trudno sobie wyobrazić, jakie okropne uczucia musiały przejść przez Uru w ciągu ułamka sekundy przez tak mroczną przepowiednię. W ciągu jest mowa o jej dzieciach - najdroższych skarbach jażdej matki.
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :) ~ Kräva

    OdpowiedzUsuń