Kolejne dni na Lwiej Ziemi,upływały spokojnie.Nie wiele się działo.Książęta,spotykali się niemal codziennie,z nowymi przyjaciółmi na zabawach.Thema kilka razy im towarzyszyła.Taka bardzo lubił towarzystwo starszej siostry.Popierała jego pomysły na zabawy,walczyła z nim dla zabawy-a była w tym bardzo dobra.Dlatego książę ucieszył się,kiedy pewnego dnia,Thema zaproponowała bracią spacer.Poszli wówczas na sawanne,lecz po chwili,obrali kierunek granicy.
Rzeka,nad którą się znajdowali,nie należała do najpiękniejszych.Była brudna i pływały w niej krokodyle.Na środku,stała kłoda-służąca za most-przez który można było dostać się na inną ziemię.Tam także było okropnie.Ziemia była sucha,drzewa nie posiadały liści i było ich bardzo mało.
-Co to za miejsce?-spytał Muffy
-To Zła Ziemia,nie radzę wam tam chodzić,-odparła,-nie to,że wam matkuje-czy coś.Po prostu,jest tam zbyt niebezpiecznie
-E tam!
-Żadnych takich.Chodźcie już...
-Do domu?!-zasmucili się bracia
-Nie idioci! W bardziej ciekawe miejsce
Córka Ahadiego,nie spojrzawszy już dalej na braci,ruszyła wzdłuż granicy.Mufasa i Taka,spojrzeli na siebie porozumiewawczo,po czym ruszyli pędem za siostrą.
Szli w ciszy.Słońce,ogrzewało ich futerka.Bracia,dorównywali sobie kroków,nie myśląc nawet o tym,żeby przyspieszyć.W końcu,Thema się zatrzymała,podobnie jak jej rodzeństwo.Przed nimi rozciągnęło się ciemne miejsce,otoczone że wszystkich stron kośćmi.Taka westchnął z wrażenia,wydając ciche "WOW".Podobnie postąpił Mufasa.Thema natomiast,spojrzała tylko na nich kontem oka,po czym kiwnięciem głowy zapowiedziała,że wracają na Lwią Skałę.
-Ale czemu?-spytali chórem
-Bo nie mam zamiaru wyciągać was z paszczy hien,-powiedziała z udawaną złością,po czym ruszyła w stronę domu.Muffy,jak i Taka,podążyli jej śladem z lekkim ociąganiem się.Brązowy lwiak,bał się trochę tego miejsca,ale jeszcze bardziej tego,że go nie zwiedzi.Uśmiechnął się sam do siebie i przyspieszył kroku.
*
Następnego dnia,Mufasa obudził się wcześnie rano.Odsunął się od brata,przeciągając się,po czym pacnął go lekko łapą.Taka zamrugał parokrotnie,po czym wstał wydając z siebie głębokie ziewnięcie.
-Idziemy do dziewczyn?-zaproponował Muffy,wskazując łapą na niedaleko leżące przyjaciółki.Były wtulone w siebie,jak i siostrę Safi,Siri.
-No dobra,-powiedział bez przekonania.
Miał na ten dzień inne plany,ale coż poradzić.Miał już podreptać z bratem niedaleko,kiedy poczuł ruch,a następnie Mufasa leżał plackiem na ziemi.Taka odwrócił się,podobnie jak Mufasa.Brązowy zaśmiał się,na co złoty zgromił go spojrzeniem.Uru nie puściła ogona starszego syna,a jej szyderczy uśmiech,nie zchodził z jej pyska.
-Mamooo!-jęknął Mufasa,wystawiając ząbki.Taka przytulił matkę i usiadł koło niej,patrząc na igraszki obojga.
-Gdzie to się wybieracie?-spytała,łapiąc złotego za ogonek.Ten się zaśmiał.
-Do dziewczyn
-Aha..cóż.Ja miałam nadzieję,że was wykąpie
-Lepiej...nie,-odparł Mufasa,po czym podbiegł do dziewczyn,kiedy mama puściła jego ogon.Nigdy nie lubił kompieli,co innego brązowy.
Taka pożegnał się z matką,po czym wybiegł na zawnątrz,niby szukając brata i przyjaciółek.Tak naprawdę,podążał tym samym szlakiem,którym wczoraj przeszedł wraz z siostrą i bratem.Zwierzęta przyglądały mu się ciekawski,lecz on na to nie zważał.Przyszpieszył i po chwili,znalazł się niedaleko granicy.Skręcił w prawo i minął w trymigach rzekę i głodne krokodyle.Truchtem,dotarł do miejsca,w którym znajdowały się kości.Cmętarzysko Słoni.Westchnął,stawiając jedną łapę do przodu.Poczuł,że się osuwa.Nie wiele brakowało,a spadłby w dół,w pore jednak złapał go ktoś za skórę.Kiedy się odwrócił,dojrzał lekki uśmiech brata.
-Co ty tu robisz?-spytał Taka,chodź znał odpowiedź.
-No..nie miałem ochoty na zabawę,bez mojego braciaka,-poczochrał jego grzywkę.On także miał grzywkę,tylko jego nie przybrała właściwego koloru,była złota-tak jak jego sierść.Jego brat miał czarną.-A w ogóle,co ty tu robisz?
-Zwiedzam
-Będą kłopoty..
-Więc wracaj.
Mufasa jednak,nie zamierzał tego zrobić
-Czy ty zawsze musisz się we wszystko wtrącać,-westchnął brązowy
-Wiesz,jestem twoim bratem,-powiedział,że śmiechem złoty,-idę z tobą!
-Na pewno? Wiesz,że nie będzie już odwrotu..
-Wiem! Ale cię nie zostawię,-dokończył czorwonooki i objął brązowego łapą
Oboje,sunęli się powoli i po chwili,byli już na cmętarzysku.Rozejrzeli się ciekawskim
wzrokiem.Zapach nie był przyjemny,ale miejsce..zwróciło by uwagę wszystkich.Pełno kości,ciekawych miejsc do ukrycia.Bracia ruszyli przed siebie.Krok za krokiem,coraz bardziej się oddalając.Znaleźli się przy wielkiej czaszce słoniowej.Synowie Uru,wspięli się na nią.Chwile gryźli się dla zabawy,jednak ustali,gdy usłyszeli śmiech dobiegający z dołu.Wychylili się,a ich oczom ukazały się szare zwierzęta.Hieny.Wstrzymali oddech.Była ich cała piątka.Na pewno,damy sobie radę,-pomyślał przez chwile Mufasa,-ale z drugiej strony,lepiej poczekać.
Czekali.Oboje.Tak jakby Taka słyszał jego myśli,podobnie nie drgnął.Dopiero,gdy zwierzęta odeszły trochę dalej,książęta skoczyli i pędem,pobiegli w stronę Lwiej Ziemi.Nie było to jednak łatwe.Co i rusz potykali się,a w połowie drogi,usłyszeli,że ktoś ruszył ich śladem.Hieny goniły ich,śmiejąc się jak opętane.Żaden z braci,nie chciał jednak zwolnić.Groziło to przecież śmiercią.Pomimo iż pędzili z całej pary,hieny ich doganiały.Nagle,synowie Ahadiego z przestrachem stwierdzili,że są w pułapce.Przed nimi,ukazała się ściana.Pomimo iż drapali ją łapkami i podskakiwali,nie mogli w żaden sposób,spiąć się po niej.
Hieny były za nimi,już niemal czuli ich oddechy.Nie było drogi ucieczki...
***********************************************
I jak? Tak tak wiem,rozdział miał być w tamtym tygodniu,za co chciałabym was przeprosić,bo jak pewnie zauważyliście,jest dopiero dzisiaj.Nie będę najlepiej obiecywała kolejnego,gdyż nie wiem czy się wyrobię.Postaram się jednak.
1.Myślicie,że bracią uda się wyjść z opresji?
A tak poza tym,jak mijają wam wakacje (wiem,dopiero początek) ale nie zaszkodzi zapytać ^^
Pozdrawiam c:
Super rozdział i oczywiście czekam na next
OdpowiedzUsuń1. Tak
Rozdział mega fajny.
OdpowiedzUsuń1. Myśle,że tal
O kurczaki! Muffy, Skazo, i po co żeście się huncwoty wybierały na Cmętarzysko Słoni? Cały rozdział bardzo przypomina mi scenę w pierwszej części Króla Lwa, kiedy to Nala i Simba przywędrowali na ziemie hien i napotkali dobrze znaną trójkę c; Także i w tym momencie stawiam, że wybawi ich... Ahadi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~ Kräva