sobota, 23 grudnia 2017

Wesołych Świąt

Kolejne święta na Lwiej Ziemi! (już 2)
Uru i Mohatu,znów zakładają swoje czapki
A pierwszy śnieg,przykrywa całą sawannę.

Chce wam życzyć Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

Żeby ten czas spędzony z bliskimi był udany i ciepły
A tym,których czekają w następnym roku egzaminy,chce życzyć powodzenia.
Tak więc..Uru dziękuję,za cudowne święta!

niedziela, 10 grudnia 2017

#25 Wszystko się rozstrzyga!

Brązowa lwica zmarszczyła brwi i przecząco pokręciła głową.Czarna lwica uśmiechnęła się szyderczo.
-Witaj Uru
-Digia,-warknęła gardłowo królowa,-czego ty tutaj szukasz!?
-Tego co wszyscy,z którymi walczysz,-prychnęła czarna,-Nie mogę się już doczekać,kiedy przejmę tron Lwiej Ziemi.
-Nigdy tego nie dokonasz
Digia zaśmiała się
-Jesteś pewna? W takim razie,lepiej,żebyś na to nie patrzyła,-warknęła,po czym rzuciła się na Uru.Brązowa zrobiła unik i skoczyła na jej kark,wbijając się w niego pazurami.Digia jednak nie syknęła,a jedynie wierzgała,starając się rzucić z siebie lwice.Uru wkońcu spadła,ale od razu,ugryzła łapę czarnej lwicy.Digia syknęła i wbiła kły w kark królowej.Obie lwice,znów rzuciły się na siebie z pazurami,aż wkońcu Digia przycisnęła brązową do ziemi.Chwilkę,przygrądała się córce Asali,najpewniej chcąc wiedzieć,o czym ta myśli.A prawda była taka,że Uru teraz o niczym nie myślała,sparalizowało ją.
Wróg pochylił się i wyszeptał jej do ucha.
-Nie bój się,zaopiekuję się twoimi dzieciaczkami..-wydyszała,-zwłaszcza Themą
Uru zacisnęła mocniej zęby.Przypomniało jej się,jak wiele miesięcy temu,kiedy Thema była jeszcze malutka,Digia ją porwała i prawie zabiła.Na to wspomnienie,warknęła gardłowo.Digia ponownie zaniosła się w śmiechu.-Widzę,że odkryłam twoją słabą stronę,-po czym uniosła łapę do góry,-Dobranoc Urciu..
Uru syknęła,gdy czarna łapa,opadła na jej gardło.Oddech lwicy przyspieszył.Czy tak miała skączyć? Nie zauważalnie,Digie powalił złoty cień.Ahadi z warkotem,atakował czarną lwicę,która nie dawała za wygraną.W końcu,oboje stanęli oko w oko,jeżąc sierść,że wściekłości.
-Ahadi! Co za spotkanie!-Digia posłała mu szyderczy uśmiech,-tęskniłeś?
-Digia!-warknął,-mogłem się domyślić,że skorzystasz z okazji,nie licz na to,wracaj na Złą Ziemię,tam jest twoje miejsce
-Co za spostrzegawczość,-Digia prychnęła,-ja przedstawie ci twoje..
-Co?
Issaka,skoczył na Ahadiego i przycisnął go do ziemi,z całą siłą,wbijając w jego ciało pazury.Złoty lew syknął i starał się rzucić z siebie brata,ten ani drgął.Posyłał mu szyderczy uśmiech.
-Ahadi!-krzyknęła Uru i resztkami sił,podniosła się,by pomuc ukochanemu.
Digia szybko zwróciła na nią uwagę,czujnych rubinowych oczu i skoczyła na nią.Osłabiona Uru,nie walczyła,tylko upadła na ziemię,dysząc.
Digia zaśmiała się,po czym,zwróciła się do Issaki
-Miałeś rację! Lwia Ziemia jest nasza
-Lwioziemcy są taci słabi,-Issaka jeszcze mocniej zacisnął pazury na ciele brata,-i tacy naiwni..
Ahadi zdołał spojrzeć na Uru,w jego oczach malował się smutek,ale i determinacja.Wkońcu,znalazł w sobie tyle siły,by rzucić z siebie brata.
***
Babu,wskazał lwiątką,posłanie z liści,na którym mogli usiąść.Mandryl natomiast,skoczył na grubą gałąź i wystawił się bliżej,by lepiej widzieć.Zastanawiał się,czy lwioziemcy wygrają.Duchy nie dały mu odpowiedzi,na pytania.Zamiast tego zawiał zimny wiatr,sugerując mu tym samym,żeby wracał.Szaman niechętnie się wycofał.Lwiątka,zamiast w legowisku,siedziały kilka pięter niżej,akurat przed ścianą z malowidłami.Babu przeskoczył do nich.
-Mieliście czekać na górze!
-Wiemy,-Sarabi spojrzała na niego przepraszająco,-ale te malunki są takie..niezwykłe!
Babu kiwnął głową
-Przedstawiają wszystkich władców Lwiej Ziemi,-odparł,-spójście!-wskazał malunek dwóch lewków,złotego i brązowego,-to są Mufasa i Taka
Bracia kiwnęli głowami,czując na sobie spojrzenia.Nagle Zira pisnęła:
-A czemu,nad Mufasą jest ta niebieska linia? Sugeruję śmierć?
Babu się zaśmiał
-Nie,nie.Oznacza,przyszłego króla..
Taka zaczerwienił się,że złości,podczas gdy jego brat,wyprostował się dumnie,a przyjaciółki,zaczęły kwitować słowa radowania.Znowu ten Mufasa,-pomyślał,po czym spojrzał na niebieską linię z zamyśleniem,przypominając sobie słowa Ziry,-Dobrze,by było,gdyby to faktycznie oznaczało śmierć..Po chwili jednak,gdy dotarło do niego to,o czym pomyślał,potrząsnął głową,-O czym ja myślę?! To mój brat!
-Taka?
Poczuł,że ktoś nim szarpię,więc "powrócił" do rzeczywistości.Zira wpatrywała się w niego z irytacją.
-Co?
-Wszyscy są już na ostatnim piętrze tego drzewa,a ty co śpisz?!
-Nie śpie,-warknął,-po prostu myślałem
Taka i Zira,spojrzeli ponownie na niebieską pręgę nad Mufasą i brązowy westchnął.
-Czasem tego nie rozumiem..
-Czego?
Taka pokręcił tylko głową,udając,że już zapomniał.Zira jednak,była sprytną lwiczką i nie trudno było jej się domyślić.Przysunęła się bliżej przyjaciela.
-Ja tam wiem,że ty byś był lepszym królem
Taka uśmiechnął się lekko,po czym westchnął.
-Gdyby tylko ojciec zmienił zdanie..
-Pewnego dnia,na pewno dojdzie do niego,który z braci jest lepszy,-uśmiechnęła się i szybko polizała Takę w policzek.Ten kiwnął głową.
-Dzięki Zira,przynajmniej w tobie mam wsparcie
Po czym,wstał i zaczął wspinać się do góry.Zira natomiast westchnęła.Jedna część jej serca zabiła szybciej.Pokręciła głową i jeszcze raz westchnęła,po czym ruszyła za Taką.Musiała wprawdzie,pilnować nie tylko jego,ale i rodzeństwa.
***
Jedna chwila.Nagły przypływ sił,wywołany wspomnieniami.

-Poszpiesz się kupo futra! Phi! Nic z ciebie nie będzie! Nie dziwne,że rodzice wolą mnie!
-Ha! To ma być bieg! Antylopa że złamaną nogą,byłaby szybsza
-Jesteś beznadziejny

Ahadi obnażył kły i ugryzł mocno brata w klatkę piersiową,co spowodowało,że ten stracił równowagę.Złoty odepchnął go tylnymi łapami,po czym stanął nad nim.Teraz,to on był górą.Spojrzał ostrzegawczo na Digię,która odpowiedziała mu nienawistnym wzrokiem i jeszcze mocniej,wbiła pazury w Uru.
-Nie próbuj..
Wtedy,dobiegły że wsząd odgłosy,zwycięzkich krzyków.Ahadi i Digia,rozejrzeli się z zaciekawieniem.Złoziemcy uciekali,gonieni przez lwioziemców.Lwia Ziemia wygrała! Ahadi warknął w stronę czarnej.
-Uciekaj Digia,bo następnym razem,zabiję cię od razu!-warknął Ahadi,po czym zwrócił się do brata,-zrywam pokój,uciekaj na swoje złoziemskie tereny i niech twoja łapa,nigdy więcej tu nie powstanie.
Zarówno Issaka,jak i Uru,wstali.Ahadi podbiegł do małżonki.Cała czwórka,warknęła na siebie złowrogo.

-Niech ci będzie Ahadi,tym razem wygrałeś,-Isska uciekł i nie miał zamiaru,już powrócić.Z kolei Digia,wciąż wściekle warcąca,nie miała ochoty,na zwycięztwo wrogów.
-To jeszcze nie koniec,-syknęła i pognała za brązowogrzywym.
Ahadi polizał Uru w policzek
-Wygraliśmy,-szepnęła królowa
-Lwia Ziemia zawsze będzie wygrywać,-odpowiedział złoty,-chodź,pójdziemy powiedzieć dzieciakom,a przy okazji,zbada cię Babu.
Uru pokręciła głową
-Najpierw sprawdźmy co z innymi
Władcy ruszyli,przez swoje tereny w stronę stada.Wszystko było w jak najlepszym porządku.Przynajmniej...narazie.

Hej!
Co powiecie o rozdziale? Podobał wam się? Mhm..wiem,że na następny musiecie czekać do stycznia,ale mam pewną informację.Otóż w następnym rozdziale,lwiątka staną się nastolatkami.A co to oznacza? Wielkie kłopoty!
Pozdrawiam c: