poniedziałek, 24 lipca 2017

#19 Kto zostanie królem

Kiedy tylko dzień zawitał na sawanie,lwiątka wybiegły z jaskini.Pobiegły nad wodopój,natomiast Thema,idąca za nimi,skręciła w stronę sawanny.Uru obserwowała to wszystko z góry.Minął mięsiąc,grzywy jej synów urosły.Ta Mufasy,przybrała kolor czerwony.Zapewne po przodkach,z czego była rada.Mimo jej radości,że dzieci są już samodzielne,że mają cele,przyjaciół,pojawiał się także smutek.

Ahadi podszedł do partnerki,zajmując miejsce obok niej.Siedzieli w ciszy,wpatrując się w swoje królestwo.
-Trzeba im powiedzieć..już czas,Uru
Córka Asali,kiwnęła tylko głową,po czym wraz z mężem,zeszła z Lwiej Skały.Podążyli ku wodopojowi,gdzie bawili się ich synowie.Ich kroki były równe,oddechy wyruwnane.Na sawannie zapadła cisza,tak jakby każdy oczekiwał,co się teraz wydarzy.Kiedy znaleźli się przed wodopojem,podeszli do synów.
-Chodźcie,musimy wam coś ważnego powiedzieć,-powiedział Ahadi
-Coś się stało?-dopytywał Mufasa
Nie dostał jednak odpowiedzi.Wraz z bratem,wymienili porozumiewawcze spojrzenia,po czym ruszyli za rodzicami.

Długo spacerowali w ciszy,którą w końcu przerwała brązowa lwica.
-Dzieci,podjęliśmy z ojcem,bardzo ważną decyzję,-zaczęła Uru,na co książęta,spojrzeli na nią zaciekawieni.Ahadi lekko się uśmiechnął,po czym się zatrzymał.Stali teraz,pod Lwią Skałą.Złoty spojrzał najpierw na partnerkę,później na synów.
-Zdecydowaliśmy,kto zostanie królem..
-Kto?! Kto?!-bracia,zgodnie zaczęli skakać pomiędzy łapami rodziców.Uru cicho się zaśmiała,lecz zaraz posmutniała.Ahadi miał już coś powiedzieć,lecz mu przerwała.
-Jednak,musicie mi obiecać,że niezależnie od naszej decyzji,wciąż będziecie się przyjaźnić,nie będziecie czuć żalu,nienawiści.Dobrze wiecie,że król może być...
-..tylko jeden,-dokończył Taka,miał nadzieję,że to on zostanie następnym władcą Lwiej Ziemi.

-Po nas będziesz rządził,ty Mufaso,-Ahadi z uśmiechem,zwrócił się do starszego z synów.Złoty lwiak,uśmiechnął się szeroko i wybałuszył oczy.Nie spodziewał się tego,nawet w swoich największych snach.Natomiast Taka,o tym śnił.Był taki wściekły. Dlaczego nie ja? Czemu on!?(pomyślał)
-Dziękuję,mamo,tato,-lwiak przytulił rodziców,natomiast Taka,patrzył na nich wściekłym wzrokiem.
-A dlaczego nie ja?!
-Nie tym tonem!-warknął Ahadi,-dobrze wiesz,że Mufasa jako starszy..
-Thema,też była starsza! Widzę jednak,że nie dostrzegacie kto..
-Milcz!-warknął wściekle czarnogrzywy,po czym odszedł.Uru warknęła w jego stronę,po czym spojrzała na Takę.Przytuliła go.Mufasa odszedł,by zostali sami.Postanowił wrócić nad wodopoój,do przyjaciółek.

Taka spojrzał na matkę,spod jej ciepłego futra,które go przyciskało,w ciepłym uścisku.
-Czemu nie ja?-spytał spokojnie
-Bo Muffy jest starszy,kochanie..-westchnęła,-proszę,nie zamartwiaj się
-A co..jeśli wszyscy teraz,będą bardziej po stronie Mufasy?
-Jakiej stronie?-zdziwiła się brązowa,-nie jesteś mniej warty od niego,synku.Zapamiętaj!
Córka Mohatu,polizała Takę po główcę,po czym pobiegła w stronę sawanny.Zielonooki,patrzył chwilę w ślad za nią,po czym z głośnym westchnieniem,podążył w inną część sawanny.Musiał wszystko przemyśleć.
***
Lwiątka,bawiły się szczęśliwe nad wodopojem.Bawili się w berka.Właśnie goniła Zira.Ciemnokremowa,przyspieszyła,by następnie dotknąć łapką Sarafiny.Kiedy już to zrobiła,miała zamiar uciekać,lecz ta złapała ją za ogon.Córka Hawy,potknęła się,po czym wściekła spojrzała na Sarafine.
-Tak się nie bawi w berka,dociera?!-warknęła
-Co ty tam mówisz,nie słucham karaluchów!
-Widać nie tylko jesteś ślepa,ale i głucha!
-Dziewczyny,-Sarabi podbiegła do lwiczek,najprawdopodobniej tym samym,zapobiegając kłutni,lub nawet bójce.-Nie kłućcie się.Podajcie sobie łapki...no dalej!
Sarafina,jak i Zira,z niechęcią,wykonały jej polecenie.Sarabi z dumą,spojrzała na obydwie.
-No! a teraz...gońcie mnie!-mówiąc to,zaczęła uciekać.

Biegła z zamkniętymi oczami,więc nawet nie zauważyła,gdzie biegnie,ani na kogo..Wpadła więc na syna Uru.Mufasa uśmiechnął się szeroko,po czym pomugł jej wstać.Wyciągnął w jej stronę łapkę.Sarabi,uśmiechnęła się ciepło,przyjmując pomoc.Spojrzeli sobie w oczy.
-Przepraszam,że na ciebie wpadłam..
-Nic się nie stało,-odparł,lekko się uśmiechając.Dalej był trochę smutny,z reakcji brata,lecz widok pryjaciółki,pocieszył go trochę.
Po chwili,dołączyły do nich pozostałe lwiątka.Cała czwórka,postanowiła się pobawić w chowanego.Zira była smutna,że Taka nie przyszedł się bawić.

Po jakiejś godzinie,zmęczeni padli na trawę.Bawili się w chyba wszystkie możliwe zabawy.Postanowili więc odpocząc.Wdrapali się na pobliskie kamienie,na których następnie się położyli.Lwiczki przymrużyły oczy,gotowe w każdej chwili zasnąć,natomiast Mufasa,obserwował dal.
Na choryzoncie dojrzał znajomą sylwętkę,więc zeszkoczył z kamienia,by przywitać się z przyjacielem.
-Witaj Jasiri,-powiedział do niebieskookiego lewka.Był on tu nowy,zamieszkał tu z mamą,żaledwie tydzień temu,a już zdążył zaprzyjaźnić się z młodym księciem.
-No hej Mufasa,-powiedział uśmiechając się,po czym spojrzał na lwiczki.Zwłaszcza na Sarafinę.
-Mogę się przyłączyć,zapewniam że nudno nie będzie,-dodał
-No ja myślę,-zaśmiał się cicho syn Ahadiego,po czym wraz z przyjacielem,podeszli do lwiczek.
***
Uru,siedziała na czubku Lwiej Skały,wpatrując się w swoje królestwo.Martwiła się o syna,który do teraz niewrócił.Na dworze,było już ciemno,na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy.Brązowa lwica,spojrzała na niebo.
-Aż tak się tym przejął? Oh ojcze,czyżbym popełniła błąd? Szkoda,że ani ty,ani mama,nie możecie być teraz przy mnie.
Na niebie,dwie gwiazdy zabłysły,na co Uru się uśmiechnęła
-Chociaż,jesteście
***
Taka,leżał na kamieniu,wpatrując się w dal.Dalej był zły,chodź jego złość,pomału gasła.Nie chciał jeszcze wracać jednak do domu,mimo iż na sawannie,zapanował już wieczór.Chłodny wietrzyk,przyjemnie muskał go po pyszczku.
Przymknął oczy.Nagle,usłyszał kroki,więc je otworzył,po czym się odrócił.Za nim stała jego siostra Thema.

Lwica uśmiechnęła się do brata
-Co tutaj robisz Tako?-spytała zaniepokojona
-Podobne pytanie mogę zadać tobie,-odparł,po czym westchnął,-ja..ja rozmyślam
-Ja także
-Ciekawe o czym,-warknął,lecz po chwili dodał,-przepraszam.Jestem tylko zły,że to nie mnie wybrali rodzice,tylko Mufasę.
-Ha,ja jakoś nie.Wcale mi nie spieszno było do władzy,-uśmiechnęła się,-także nie powinnieneś się tym przejmować!
Brązowy przytaknął,po czym przytulił siostrę,a ona jego.
Trwali tak chwilę w milczeniu,przytuleni do siebie,po czym oboje wrócili na Lwią Skałę.

Kiedy już się na niej znaleźli,Taka przytulił matkę,po czym położył się koło brata.Wybaczył mu,ale pytanie,na jak długo?
*********************************************
Hej! Wiem,że była spora przerwa między tym a tamtym rozdziałem i mam nadzieję,że mi ją wybaczycie.Nie miałam,mówiąc szczerze weny,która teraz powróciła.Musiałam jednak,przyszpieszyć trochę wydarzenie o powiedzeniu o tym,kto zostanie królem.Następny rozdział,będzie głównie poświęcony Themie,a jeszcze następny (21) zaspoileruje ,że lekcją książąt.Co się dalej wydarzy? To już niech zostanie tajemnicą ^^
A teraz pytanka:
1.Czy Sarafina i Zira,kiedyś się polubią?
2.Macie już przypuszczenia,kto z kim będzie?
3.Czy Taka wybaczył na długoo bratu,że to on będzie królem? Czy wydarzy się coś,co znowu go zdenerwuje?
Pozdrawiam c: