czwartek, 29 grudnia 2016

#5 Nowi władcy

Brązowa lwica biegła po rozległej sawannie,płosząc tym samym ptaki.W końcu dobiegła do celu swojej wędrówki,wodopoju.Zanurzyła się w chłodnej wodzie.Słonko przyjemnie ogrzewało jej pyszczek.W wodzie czuła się wolna,jakby nic jej nie ograniczało.Poczuła nagle na sobie czyjeś łapy i znalazła się pod wodą.Szybko jednak udało jej się wypłynąć.Spojrzała złowrogo na napastnika.Okazało się że było to...
-Ahadi!! co ty wyprawiasz?!
-Oj sorry Uru,ale nie rób z siebie niewiniątka pół ptactwa już uciekło,-zaśmiał się,po czym wyszedł z wody i położył się na trawie.Jego wzrok utkwił na chmurach.Uru położyła się obok,wtulając się w jego grzywę.
-Jak ten czas leci,-powiedziała,-pamiętasz,jeszcze niedawno byliśmy lwiątkami a teraz...
-Jesteśmy dorośli,-dokończył
Znalezione obrazy dla zapytania król lew uru i ahadiChwile wpatrywali się w niebo,nic nie mówiąc.Każde z nich miała inne myśli i marzenia.Uru marzyła o lwiątku a Ahadi o władzy.Już widział siebie,dumnego lwa na Lwiej Skale zerkającego na swoje królestwo.Natomiast Uru widziała w swoich łapach dwie małe kuleczki,córkę i synka.Kto wie może ich marzenia się spełnią?

Jeszcze przed paroma dniami,to wydarzenie miało miejsce.Uru pamięta jak wtulała się w grzywę lwa,jak czuła się wolna.Szkoda że wszystko musiało się skończyć.Niedawno zmarł jej ojciec,wielki król Mohatu.Babu zdecydował że młoda jeszcze wtedy księżniczka obejmie władze.Mimo iż była starszą nastolatką,wykazywała się dużą odwagą i mądrością przodków.Kto by pomyślał że tak szybko będzie musiała zasiąść na tronie.

Na wysokiej skale,sercu sawanny i Lwiej Ziemi,stał lew o złotym futrze i zielonych oczach.Jego czarna grzywa poruszała się wraz z ruchami wiatru.Widział całe swoje przyszłe królestwo,nie mógł już się doczekać kiedy zyska należyty szacunek.Tym czasem z różnych stron królestwa,nadciągały zwierzęta i te duże i te małe.Słonie,żyrafy,zebry,antylopy a nawet hieny.W powietrzu można było zobaczyć nieliczne gatunki ptaków.W tym Zuzu latającą z rodziną.Dziobożerka wylądowała przed łapami przyszłego króla.
-Za parę minut zaczynamy
Lew kiwnął głową i usiadł trochę niżej,czekając na starego mandryla i swoją przyszłą żonę.Kiedy szaman już dotarł,przytulił lwa i oboje popatrzyli w stronę wyjścia z jaskini.Jeden z najpiękniej śpiewających ptaków,usiadł obok wyjścia i zaczął śpiewać,piękną pieśń.Jak na zawołanie z jaskini wyszły lwice.Ustawiły się w kole.Dzisiaj nie tylko miała odbyć się koronacja,ale także ślub Ahadiego i Uru.
Asali z dumą ustawiła się najbliżej groty.Wiedziała że niedługo nastąpi jej czas,chciała jednak zobaczyć jeszcze szczęśliwą córkę na tronie wielkiego królestwa.Trochę później z groty wyszła brązowa.Za uchem miała zaczepiony kwiat.Uśmiechnęła się do zebranych,przytuliła matkę i podbiegła do ukochanego i szamana.
Babu szybko udzielił im ślubu.Oba lwy się pocałowały i z ciężkim sercem,weszły na sam szczyt.Zwierzęta już się zgromadziły.Uru przełknęła głośno ślinę.Przygotowywała się do tego dnia przez pół swojego życie.Kiedy jednak to nastąpiło,miała ochotę uciec,zniknąć,przestać być księżniczką.Nie mogła jednak tego zrobić,nie mogła.
-Oto nowi władcy Lwiej Ziemi,-krzyknął stary szaman.
Znalezione obrazy dla zapytania król lew uru i ahadi na skaleUru wzięła głęboki wdech.Ahadi zaryczał jako pierwszy,a wraz z jego rykiem stado ptaków uniosło się w niebo.Uru ,,wydawało" się przez chwile,że widzi swojego ojca na niebie.
Ahadi lekko dotknął jej łapy i spojrzał w oczy.Dodało jej to pewności siebie.Zaryczała jeszcze głośniej niż on.Po chwili zaryczeli razem z innymi lwica.Zwierzęta oddały im pokłon.Babu uśmiechnął się i wrócił do baobabu.Tak oto zaczęła się nowa era dla tego królestwa...
***
Uru patrzyła na słońce.
,,Niedługo zajdzie"-pomyślała
Dobiegł ją głos z dołu.Należał on do Hawy.
-Idziesz się bawić?
-T-tak
Lwica powolnym krokiem zeszła z skały i dołączyła do bawiących się podanych.Widziała już Ahadiego rozmawiającego z jakąś lwicą.Była nią Lunna.Została przyjęta do stada niedawno,nikt nie wie z kąt pochodzi.Uru najchętniej by ją wygnała,ale za co właściwie?
Przewróciła tylko oczami i dołączyła do bawiących się w najlepsze lwic.Hawa gadała z Bajalim,pierwszy raz widziała na ich twarzach takie uśmieszki.Nie chciała im psuć tej chwili.Po prostu zaczęła tańczyć w tłumie.
Poczuła jakieś nagłe przypływy sił.Pobiegła do czarnogrzywego lwa,tym samym przerywając mu rozmowę z Lunną.Nie wyglądała na zadowoloną,odeszła szepcąc coś pod nosem.Uru odprowadziła ją jednym okiem i z kpiną prychnęła.Zwróciła się do męża:
-Jak się bawisz?
-Dobrze,chyba.Robię dobrom minę do złej gry.Tak szczerze mój pierwszy dzień rządów,wyobrażałem sobie inaczej...
-Ja też...
-Duszno tu,-dodała lwica
-Trochę
-Idziemy nad wodopój
-To znaczy uciekamy?-zapytał
-Tak
Uśmiechnęli się porozumiewawczo i tylnym wejściem,opuścili stado.Nikt nawet nie zwrócił uwagi na biegnących przez swoje królestwo władców.Kiedy byli na miejscu,bawili się jak by byli lwiątkami.W berka,chowanego a nawet zapasy.W końcu lew zmęczony usiadł.Uru wykorzystała tą sytuację i zakradła się od tyłu.Lew wpadł do rzeki.Chwile się nie wynurzał.W końcu jednak wyszedł cały mokry.Jego mokra grzywa opadała mu na łapy.Nie widać było jego oczu,jednak chytry uśmieszek owszem.Widok był tak komiczny,że brązowa nie mogła przestać się śmiać.Podobny obraz-Bardzo śmieszne królowo,-zakpił,otrzepując z siebie wodę.
-Wiem wasza wysokość,-zaśmiała się ponownie.Przewróciła się na plecy.Skierowała swoje brązowe oczka na pomarańczowe niebo.
-Wiesz że teraz wszystko się zmieni,-powiedziała gdy poczuła obok siebie lwa.
-Wiem,a co boisz się?
-Nie boję się władzy.Wiesz czego?
-Skąd mam to wiedzieć?-zażartował,po czym dodał,-czego?
-Tego że władza uderzy nam do głowy
Ahadi przytulił Uru i szepnął jej do ucha:
-Nie odbije,obiecuję
W tedy zobaczyli spadającą gwiazdę.Tę noc,spędzili przy wodopoju.Śmiali się i żartowali.Jednak Uru dalej czuła niepokój.Próbowała się tym nie przejmować i cieszyć chwilą.W końcu teraz jej czas księżniczki się skończył,a zaczął dla królowej.
Kiedy rano się obudziła,ujrzała widok sawanny przeszytej budzącym się słońcem.
-Lwia Ziemio przygotuj się,bo oto słońce wzeszło dla mnie.....
------------------
I jak? nie wyszedł tak jak chciałam ale....
Może się spodobało :)
Dam pytania:
1.Myślicie że Uru będzie dobrą królową?
2.Czy Ahadi dotrzyma obietnicy
Pozdrawiam :)

3 komentarze:

  1. Fajnie napisane, i tak szybko weszli na tron... Git.

    1. Uru- ależ oczywiście!
    2. Nie byłabym tego taka pewna...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się podobało c;
    1. No pewnie, w końcu to Uru :3 W razie czego zawsze może jej pomóc Ahadi.
    2. Myślę, że jednak dotrzyma
    Pozdrawiam! ~ Kräva

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba ten rozdział
    1. No ba, jasne że tak :D
    2 Nie

    OdpowiedzUsuń