sobota, 11 lutego 2017

#8 "Sny mówią nam,co się wydarzy"

Złote lwiątko,wpatruję się w pędzące antylopy.Biegną na niego,musi uciekać.Siły go pomału opuszczają.Nagle pojawia się lew o rudej grzywie.Łapie go w zęby i stara się uratować.
*nagle scena się urywa*
Ten sam lew pomału spada.Ten upadek,może go doprowadzić do śmierci.Nad nim stoi brązowy lew.Jego pazury wbijają się w łapy czerwonogrzywego. Potem widać tylko mgłę i odgłosy upadku,zakończone krzykiem spanikowanego lwiątka i głośnym wibatem ,,Niech żyję król"...

Uru uwielbiała wodę.Może dlatego,myła się dwa razy dziennie w wodopoju.Ciąża przebiegała wspaniale i lwica miała nie długo urodzić.Tego dnia,pierwszy raz od pewnego czasu,nie padało.Wybrała się więc na daleki wodopój.Pamiętała sen,który przyśnił jej się zeszłej nocy.Była ciekawa co oznaczał.Nie znała tych lwów,znaczy na razie nie znała.Próbowała zapomnieć o nim,ale zawsze wracał.
Kiedy zażywała kąpieli,poczuła dziwny zapach.Wyskoczyła z wody,kiedy poczuła na sobie kij.Odwróciła się,ale nikogo nie widziała.Słyszała jednak jakiś głos.Córka Mohatu,powolnym krokiem,poszła w jego stronę.Kiedy była blisko,zatrzymała się.Przed nią stała małpa.Miała na sobie różne znaki,jej oczy wydawały się ślepe.Nie posiadała zębów,co jej nie przeszkadzało w szerokim uśmiechu.Kiedy zobaczyła lwicę,podniosła z powrotem kij.Uru cofnęła się prędko,jednak zachęcona przez małpę..podeszła bliżej.
Szamanka (bo nią była) uśmiechnęła się do lwicy,po czym pokazała jej żeby poszła w jej ślady.Oczywiście lwica to zrobiła.Szły tak parę minut,kiedy dotarły do jaskani za lwią skałą.Uru na początku nie widziała wejścia.Dopiero,kiedy szamanka odsłoniła liany,mogła je zobaczyć.Weszła tam i od razu się rozejrzała.Na ścianie widniały przeróżne malunki i starożytne wróżby.Szamanka dzięki swojej lasce,z łatwością oświetliła pomieszczenie.Stanęła przed jedną z przepowiedni i gestem dłoni,kazała zbliżyć się lwicy.Kiedy brązowa znalazła się blisko,małpa dotknęła jednej wróżby.
-Wiesz,gdzie jesteś Uru?
-W jaskini?
-Tak,jednak wiedź..że nie jest to zwykła jaskinia.Jaskinia ta,należy otóż do Lwiej Straży
-Do czego?
-Nie dziwię się,że nie wiesz.Przez wiele pokoleń była nie używana,głównie dlatego,że żaden z panujących władców..nie chciał wybrać lewków do niej należących.Ty,jako drugie dziecko,mogłaś mieć ryk przodków..ojciec twój Mohatu,nie chciał jednak..żebyś należała do gwardii
Uru słuchała tego z zaciekawieniem.Dalej jednak nie rozumiała,dlaczego szamanka jej to pokazuję.
-Pewnie się zastanawiasz,czemu ci to pokazuję.Dlatego,że wielcy władcy mówią..że twoje trzecie dziecko,będzie miało ten dar.
-Nie wiem,co powiedzieć
-Więc nic nie mów,zapamiętaj tylko tyle,żeby nikt nigdy nie dowiedział się o naszej rozmowie 
-Dlaczego?
Małpa nic nie odpowiedziała,zaczęła odchodzić.Uru tylko westchnęła i miała już wracać,kiedy usłyszała głos szamanki.
- Sny mówią nam,co się wydarzy
,,O co jej chodzi,czyżby wiedziała o moim śnie??"-zadała sobie to pytanie,akurat w tedy,kiedy szamanka zniknęła.Poszła w jej ślady i wyszła z jaskini.Skierowała się na czubek Lwiej Skały.Kiedy się tam znalazła,wpatrywała się w dal.Widziała Złą Ziemię i Rajską,dżunglę oraz pustynie.Przypomniała sobie jak,jako małe lwiątko,biegała bezkarnie po tych terenach.Na myśl o wspomnieniach,uśmiechnęła się.Dalej patrzyła na ten krajobraz,nie wiedząc..co teraz robił jej mąż.
***
Digia miała pewien plan.Plan podły i niegodziwy.Częścią planu było zabicie Uru,miała nadzieję,że to wkrótce nastąpi.Zabicie Asali,było tylko miłą niespodzianką,a poderwanie Ahadiego..przyjemnością.Właśnie zmierzała w stronę lwa,samotnie patrolującego Lwią Ziemię.Uśmiechnęła się chytrze i ukryła w trawie.Niczego nie świadomy,usiadł.Wykorzystała tą chwilę i wskoczyła na lwa.Spojrzała w jego wystraszone oczy i się uśmiechnęła.
-Ha ha mam cię,-po czym z niego zeszła i położyła się na plecach.
-O..Digia,co za niespodzianka,-położył się obok.
Lwica wykorzystała moment i przysunęła się bliżej.Ahadi był trochę zdziwiony,ale nie protestował.Natomiast czarna,chciała zrealizować kolejną część planu.Liznęła złotego w policzek i ułożyła się na jego brzuchu.Lew nie wiedział co ma zrobić.Z jednej strony,miał zdradzić Uru..jego ukochaną.Z drugiej,Digia mu się podobała,a mały numerek nie zaszkodzi,nie? 
Zamruczał w jej stronę.Właśnie o to jej chodziło.Czarna położyła się na nim i również zamruczała.Ponownie liznęła go w policzek i spojrzała w jego oczy.Ahadi wykonał podobny gest i już miał przejść do zdradzania córki Mohatu,kiedy usłyszał krzyk jednej lwicy.Dochodził z daleka,ale zdołał go usłyszeć.
-Królowa Uru,urodziła!!
Po tych słowach,rzucił z siebie lwice i pognał do ukochanej.Natomiast czarna,że złości kopnęła kamień i również skierowała się w stronę Lwiej Skały.


2 komentarze:

  1. Uru urodziła, ciekawe, kim będzie rodzeństwo Taki i Mufasy. Biedna lwica, jeszcze nie wie, co oznacza jej sen, ale gdy w końcu go zrozumie, na pewno nią wstrząśnie. W końcu jeden z jej ukochanych synków zabije drugiego...
    Coś czuję, że Digia jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa i znowu spróbuje uwieść Ahadiego. Mam nadzieję, że lew pójdzie po rozum do głowy i jednak nie zdradzi Uru.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle genialnie napisane, czekam na next

    OdpowiedzUsuń